|
|
Forum uczestników rekolekcji III ONŻ w Tarnowie "Pamięć i Tożsamość" - OŻK 2006
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Dominik
Rozmowny
Dołączył: 20 Lip 2006
Posty: 662
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków- os.Kalinowe
|
Wysłany: Śro 13:13, 04 Paź 2006 Temat postu: Konkrety w dziedzinie KWC!!! |
|
|
Pod tym tematem zapisujmy wszystkie zdarzenia w których "brała udział" nasz krucjata, sytuacje w których musieliśmy przyznać się do tego, że nie pijemy, momenty w których KWC bardzo się przydała...
Takie świadectwa z życia wzięte mają wielką moc!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Gripex
KPB
Dołączył: 15 Lip 2006
Posty: 1475
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bystra Podhalańska
|
Wysłany: Czw 23:33, 05 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
No cóż... Sytuacji, w których "brała udział" moja Krucjata Wyzwolenia Człowieka było wiele, mógłbym powiedzieć, że w pewien sposób bierze ona udział w moim życiu na codzień. Ale klika z nich było szczególnych. Może przytoczę jedną... (na razie jedną )
No więc rzecz działa się na 18 -nastce mojego kolegi. Było to ok. 2 miesiące temu. No cóż kiedy dosiadłem się do jednego ze stolików, "kolejka szła za kolejką"... Nie ruszyło mnie to w rzaden sposób, ponieważ tego typu sytuacji widziałem na swoje oczy już wiele... Niktóra z osób, które tam siedziały, nie wiedziała o tym, że nie piję, co więcej chyba nigdy nie słyszała o KWC. Wszystko było OK, dopóki, doputy "kolejka" nie doszła do mnie.
- "No to piję do ciebie" - rzecze mi jakiś wstawiony już chłopak-
- "Nie dziękuję, nie piję" - odpowiadam
- Eeee... jednego to się napijesz - zachęcał dalej.
- Nie napiję się, bo nie piję! - powiedziałem zdecydowanie.
Przy stoliku jednak zostałem. W trakcie trwania imprezy powstała więc koalicja osób, kóre chciały za wszelką cenę namówić mnie do wypicia wódki. Hmm... (miałem co prawda niezły z tego ubaw, a najbardziej miażdżyło mnie to że widziałem jakich argumentów probują używać namawiajacy. Ku ich zdziwieniu żaden nie poskutkował) W końcu posłano po solenizanta, od którego wg siedzących tam osób, nie mogłem sie nie napić. Hmm... No i nie napiłem się... Bardzo się zdenerwowali... Więc pili sobie sami, do czasu..., kiedy zaczęły się ich problemy żołąkowe, próby wyjścia do toalety były okupine nielada wysiłkiem. Kilka z tych osób byłem zmuszony wyprowadzić na świeże powietrze i przypilnować. Cucenie i doprowadzanie do stanu względnej świadomości zajęło trochę czsu. Kiedy jedak niektórzy odzyskiwali świadomośc bardzo pragnęli snu... Opuściłem więc i"towarzystwo", wiedząc że było fajnie, ale niektórzy i tak nie bedą wiele z niej pamiętać.
Kilka dni później spotkałem niektórych feralnych imprezowiczów. Jeden z nich mi powiedział, że dobrze że jest ktoś taki kto nie pije, kto się nie da na mówić, kto ma silną, wolę, hmm.... był mi wdzięczny że wtedy nie zostawiłem go gdzieś na dworze o 1 w nocy i nie poszedłem sobie tylko odprowadziełm na sale.
Nie odpowiedziałem nic, bo tak naprawdę, zrobiłem to, co do mnie należało...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|